czwartek, 29 listopada 2012

Bode Miller nigdy nie zwalnia.



To, że Bode Miller jest osobą nietuzinkową wiadomo nie od dziś. Amerykanin do niedawna mieszkał w przyczepie kempingowej. Przyczepa była dla niego nie tylko domem, ale także hotelem podczas zawodów. Gdy Bode Miller przyjechał do Zakopanego, aby dać przykład młodym polskim alpejczykom...na stoku się nie pojawił, ponieważ po hucznej imprezie wstał dopiero o godz. 14:00. Zresztą huczne imprezy sa znakiem rozpoznawczym Millera. Świętując w pubie tytuł mistrza świata zgubił swój złoty medal...
Jeżeli ktoś myślał, że uodpornił się na szaleństwa Millera będzie lekko zdziwiony. Kot w roli świadka na ślubie pobił chyba wszystko!
A o to artykuł, który start-meta znalazła na sport.pl

Narciarska kariera Bode Millera po operacji kolana nieco zwolniła, ale jego życie wciąż pędzi. Właśnie wziął ślub z dziewczyną z plakatu. Świadkiem był kot, a jego wyścigowy koń Carving wygrał gonitwę w Hollywood.Jeśli ktoś myślał, że szalony życiorys Millera jest już dziełem skończonym, to nieco się pomylił. Człowiek, który wychował się w lasach New Hampshire w rodzinie hipisów w domku bez elektryczności, a potem - pijąc po drodze dużo tequili - został najwybitniejszym narciarzem USA w historii, wciąż nie daje o sobie zapomnieć, choć od dawna niczego nie wygrał. Ostatnie zwycięstwo w alpejskim Pucharze Świata odniósł na stoku Birds of Prey w Kolorado równo rok temu.- Ja tu jeszcze wrócę. Będę jeździł na nartach, dopóki sprawia mi to przyjemność - odgrażał się 35-letni Miller w lutym, gdy musiał przerwać starty w PŚ i poddać się artroskopii lewego kolana. Więzadła uszkodził w Soczi, gdzie testował olimpijskie trasy szykowane na igrzyska w 2014 r. Mimo dużych kłopotów zajął wtedy czwarte miejsce. Próbował startować w kolejnych zawodach, ale nie dał rady i położył się pod nóż chirurga. W sumie już dwa razy, bo pierwsza operacja nie była udana.Zwycięzca 33 zawodów PŚ, zdobywca dwóch Kryształowych Kul, czterech tytułów mistrza świata i złota olimpijskiego twardo zapowiada, że na stok wróci dopiero wtedy, gdy zniknie ryzyko kolejnego urazu. Trenerzy z US Ski Team mówią, że teoretycznie mógłby startować już teraz, ale czeka na "pełną prędkość", a ta ma pojawić się za trzy, góra cztery tygodnie w Europie.W supergigancie w Beaver Creek jeszcze więc Millera zabraknie, ale fani największego narciarskiego celebryty i tak się nie nudzą. W maju, odwiedzając gabinet swojego agenta Lowella Tauba, zobaczył na ścianie zdjęcie długonogiej blondynki. - Co to za piękność? - spytał. Dziewczyna z plakatu nazywała się Morgan Beck i była młodszą od niego o 10 lat amerykańską siatkarką plażową i modelką. Kilka dni później Miller już rozmawiał z nią przez telefon i umawiał się, że wpadnie na zawody na Florydzie "pooglądać siatkówkę". Podobno od tego czasu nie rozstali się nawet na chwilę. 7 października wzięli ślub. Oczywiście nie był to zwykły amerykański ślub, alewesele w stylu Bode Millera. Ceremonia odbyła się w jego domu łodzi nad zatoką San Diego. W charakterze świadków wystąpili: urzędnik stanu cywilnego, fotograf i kot. - Bode wychodzi z założenia, że jeśli jakaś decyzja jest słuszna, to nie ma sensu czekać - śmiała się Morgan.Kto wie, być może Miller był jej od początku przeznaczony. O swoim przyszłym mężu pierwszy raz usłyszała bowiem już 10 lat wcześniej. Razem z rodzicami była w Salt Lake City przed igrzyskami w 2002 r. Pewnego dnia w pokoju obok była głośna impreza. Rodzice poszli uciszyć towarzystwo. - To ten wariat Bode Miller - westchnęli, gdy wrócili.Państwo Millerowie szukają teraz nowego domu na stałym lądzie, ale nie chcą zbytnio oddalać się od Kalifornii, bo są tam wciąż dwie, poza Morgan, największe miłości narciarza. Pierwszą jest czteroletnia córka Dacey, dziecko z poprzedniego związku, a drugą - dwuletni ogier Carving.Wyścigi konne to nowa pasja narciarza, który wszedł w spółkę z żoną legendarnego trenera Boba Bafferta. Spółka jest chyba poważna, bo Baffertowie dali swojemu najmłodszemu synowi na imię Bode. Carving (końskie imię też nie jest raczej przypadkowe. Tak nazywa się typ taliowanych nart) wygrał niedawno o pół długości prestiżową gonitwę Real Quiet Stakes na torze w Hollywood Park. Koń zarobił w czterech gonitwach już 130 tys. dol. Miller pytany, czy po zakończeniu kariery poświęci się wyścigom, odparł: - Z pewnością, ale najpierw spróbuję jeszcze parę razy zjechać na nartach. Podobno ból w lewym kolanie dokuczał mu od 12 lat. Dopiero ostatnia operacja sprawiła, że jego noga jest prawie jak nowa. - A to otwiera przede mną całkiem nowe możliwości - stwierdził.



wtorek, 27 listopada 2012

Lech Poznań - żółty czy granatowy?




Kibice Lecha Poznań mogą zadecydować o kolorze koszulki swoich piłkarzy.
Ekstraklasa dała do dyspozycji klubu dwa kolory: granatowy, w którym poznaniacy grają na wyjazdach w rundzie jesiennej oraz .. żółty. Barwy wynikają z oferty sponsora technicznego Puma. Reszta zaproponowanych strojów zbyt bardzo przypominała kolory koszulek innych klubów. Jest jeszcze jeden warunek - trzeci komplet musi różnić się od barw podstawowych.
U siebie Lech Poznań rozgrywa spotkania w niebiesko-białym komplecie, wyjazdowe koszulki są białe. Jak będzie wyglądał trzeci trykot? Głosowanie kończy się dziś o godzinie 20:00. Na razie sytuacja jest bardzo wyrównana. Raz wygrywają koszulki żółte, innym razem - granatowe.
Osobiście polecam oddawanie głosów na granatowy strój. Oko zdążyło się już przyzwyczaić do tego koloru, a żółte bluzki, choć odmienne (chyba żaden klub w Ekstraklasie nie występuje w takich barwach) zbyt mocno kojarzą się z kadrą Brazylii, Szwecji czy .. kurczakiem. ;)
Link do głosowania poniżej.

poniedziałek, 26 listopada 2012

A miało być tak pięknie...

Karuzela Pucharu Świata w skokach narciarskich ledwo ruszyła, a polski kibic ma już jej dość. W piątek w konkursie mieszanym Polska nie wystawiła drużyny, bo i nie miała kogo. Skoki narciarskie kobiet w Polsce są ...i ich nie ma. Mamy dziewczyny, które twierdzą, że skakać kochają i chcą, ale według Polskiego Związku Narciarskiego nie warto im pomagać. Dlaczego? Bo podobno liczba chętnych dziewczyn jest za mała, żeby myśleć o jakiejkolwiek kadrze, bo skoki narciarskie kobiet są feministycznym wymysłem, ideą wyssaną z palca, bo nie mają przyszłości. Ponieważ związek ich nie wspiera nie mogą trenować tak jak ich koleżanki z innych państw, a co za tym idzie nie odnoszą i w najbliższym czasie nie odniosą sukcesów. Inne związki inaczej potraktowały swoje zawodniczki- zbudowano dla nich kadry, zatrudniono trenerów i sztab szkoleniowy, postarano się o sponsorów, dano możliwości rozwoju i nie zamknięto przed nimi drzwi. Są państwa gdzie kobiety odnoszą w skokach większe sukcesy niż mężczyźni. Przykładem są Włochy. Evelyn Insam i Elena Runggaldier należą do światowej czołówki skoczkiń. Ich kolegom Sebastianowi Colloredo i Andrea Morassiemu rzadko udaje się załapać do finałowej 30. W piątek w Lillehammer Włosi znaleźli się na najniższym stopniu podium mieszanej drużynówki. Głównie dzięki świetnym skokom Insam, która wypadła gorzej jedynie od ubiegłorocznego zdobywcy Kryształowej Kuli- Andersa Bardala. Wygrała Norwegia, przed Japonią.

W zawodach indywidualnych triumfowali Niemiec Severin Freund i Austriak Gregor Schlierenzauer. Po dwóch konkurach liderem klasyfikacji generalnej jest Thomas Morgenstern, który w weekend dwukrotnie stawał na podium (był 2. i 3.). Wśród kobiet najlepsza okazała się Japonka Sara Takanashi.

Występ Polaków można w zasadzie przemilczeć. Gorzej nie było od 2001 roku, czyli od roku, w którym Adam Małysz szturmem wdarł się do czołówki skoków narciarskich i zaczął odnosić seryjne zwycięstwa. Przez lata jego sukcesów w polskich skokach wiele się zmieniło. Powstały nowe obiekty, inne zostały przebudowane lub odnowione. Setki, tysiące młodych chłopaków garnęły się na skocznie, marząc o karierze Mistrza z Wisły. To dla nich powstały programy, które miały na celu znalezienie następce Adama Małysza. To na tych programach wychowali się: Kamil Stoch, Maciej Kot, Krzysztof Miętus, Dawid Kubacki, Bartłomiej Kłusek czy nawet Piotr Żyła. Teoretycznie zrobiono wszystko, aby było im łatwiej dostać się do czołówki. Adam Małysz z początku takiego wsparcia nie miał. Miał talent, który pielęgnował swoją ciężką pracą, treningami.

Nie skreślamy chłopaków, wręcz przeciwnie. Zapominamy o tym co było w Lillehammer i czekamy z niecierpliwością na zawody w Kuusamo. Może Finlandia okaże się szczęśliwsza dla naszej kadry. Musi. Jeśli nie, zrobimy to samo co zawsze, odkąd na rozbiegu nie staje Adam Małysz. Będziemy dmuchać pod narty innym zawodnikom: Austriakom, Niemcom, Norwegom, Japończykom, Słoweńcom, Czechom, Finom...

czwartek, 15 listopada 2012

Wielkie derby już blisko

Niedawno gościła u nas Oleńka ze swoimi tenisowymi cyklami. Dziś wraca Klaudia K. i jako poznanianka donosi o niedzielnym meczu Lecha z Legią. 


W najbliższą niedzielę na Stadionie Miejskim w Poznaniu odbędzie się mecz Lecha Poznań ze stołeczną Legią. Na to spotkanie czeka cała Polska!

W Poznaniu o tym spotkaniu mówi się odkąd ekstraklasa ogłosiła terminarz meczów. Na spotkaniu będzie niezwykła atmosfera – potyczkę obejrzy komplet widzów! Oby było tylko co oglądać na boisku, bo że na trybunach będzie się działo nie mamy żadnych wątpliwości. Kibice Lecha pierwszy raz w tym sezonie ogłosili akcję „Tniemy konfetti”. Na meczu z Podbeskidziem, 3 maja 2012 roku, rzucane w górę kartki kwadraty papieru robiły niepowtarzalny efekt!
Mecze pomiędzy Lechem a Legią wzbudzają zawsze sporo emocji. Po trzech tygodniach przerwy lechici wracają na własne boisko. Podopieczni Mariusza Rumaka ostatnio przegrali przy Bułgarskiej z Jagiellonią Białystok. Jednak z dwóch wyjazdowych spotkań poznaniacy przywieźli komplet punktów, lecz nie imponowali stylem. Obecnie Kolejorz znajduje się na trzeciej pozycji w tabeli z dorobkiem 23 punktów.
Legia Warszawa jest liderem ekstraklasy, jednak ma tylko punkt przewagi nad drugą Polonią i trzecim Lechem. Ostatnie spotkanie Wojskowi przegrała z Jagiellonią na własnym boisku 1:2. Jak widać „Jaga” jest zespołem, który potrafi wygrać szczególnie z liderami tabeli.
Trener Jan Urban nie będzie mógł skorzystać z Marka Saganowskiego, Rafała Wolskiego oraz Dicksona Choto. Niepewny jest udział Jakuba Wawrzyniaka. Za żółte kartki pauzuje Inaki Astiz. Trener Mariusz Rumak nie jest pewny tylko, czy Bartosz Ślusarski zdąży się wykurować.

Jakim wynikiem zakończy się to spotkanie? Tego nie wie nawet start-meta. Pomimo, że wczoraj  towarzyszyliśmy Legionistom na treningu. Na marginesie dodamy, że od wtorku przy Łazienkowskiej przebywa na testach 22-letnie bramkarz Ekranasa- Emilijus Zubas. 




wtorek, 13 listopada 2012

Spotkanie z Marią, czyli tenis według Oleńki

Gdy w 2003 roku po raz pierwszy zobaczyłam słowiańską piękność, nie mogłam  oderwać od niej wzroku. Ponad 180 centymetrów wzrostu; niesamowicie zgrabna, szczupła; bliżej przypominająca modelkę, aniżeli Steffi Graff czy umięśnioną Serenę Williams. Rok później ta sama Rosjanka pada na kolana na wimbledońskiej trawie, pokonując w finale wyżej wspomnianą Amerykankę. 


Przez cały turniej odznaczała się niesamowitą formą, a także subtelnością, gracją i młodzieńczą świeżością. To właśnie wówczas poznał ją świat. Dziś jest jedną z najlepiej zarabiających sportsmenek świata, jedną z najpiękniejszych kobiet świata, jedną z najbardziej opłacalnych twarzy świata, wreszcie – jedną z najlepszych tenisistek świata. Maria Sharapova!

Przyszła na świat w kwietniu 1987 roku w Rosji, lecz jako mała dziewczynka emigrowała z ojcem do USA, szukając lepszego bytu. Tam słynny Jurij Sharapov zapisał Maszę do tenisowej akademii i okazało się to strzałem w dziesiątkę oraz kluczem do przyszłego bogactwa, wówczas dość biednej rodziny. Rok 2004, a uściślając czerwiec, był przełomem w karierze Rosjanki. Wówczas wygrała swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł, najbardziej prestiżowy turniej- Wimbledon. To właśnie na londyńskiej trawie zaczęła się przygoda uroczej Maszy. Jeszcze w tym samym roku Masza wygrała WTA Championships.



Przygoda nie tylko sportowa.
Sponsorzy dobijali się do niej drzwiami i oknami. Dziś Sharapova ma podpisane lukratywne kontrakty opiewające na ogromnych sumach. I tak myliłby się ten, kto sądzi, że Masza, jak inne zawodniczki, dostaje sukienkę, na której wygląd nie ma wpływu. Sharapova kocha modę i wraz z Nike tworzy swoje tenisowe kreacje, które są utrzymane w modnych kolorach i fasonach. Czasem rosyjską tenisistkę można dojrzeć w pierwszych rzędach pokazów mody. Ona sama otwarcie przyznaje, że kocha ubrania. Hmm… prawdziwa kobieta 

W sporcie jak to w sporcie, raz na wozie, raz pod wozem. Raz cię kochają, raz nienawidzą. Sharapova na swój kolejny tytuł wielkoszlemowy czekała ponad dwa lata – dopiero w 2006 roku wygrała US Open (do dziś pamiętam tą przepiękną sukienkę z finału i rozwalone trofeum!). Półtorej roku później Masza cieszyła się z kolejnego triumfu – tym razem w Melbourne podczas Australian Open.


Marię Sharapovą albo się kocha albo nienawidzi. Ale przeciwnicy Rosjanki nie odmówią jej na pewno jednego – ambicji. Zawsze z uniesioną głową, bez rzucania rakietą o kort, bez niepotrzebnych fochów, wiecznie z zaciśniętą pięścią –  Maria Sharapova to dla mnie sto procent profesjonalizmu. A nawet milion. Co tak naprawdę może być irytujące w Rosjance? Wielu zarzuca jej wydawanie jęków na korcie, zarozumiałe miny, odwracanie się plecami do przeciwniczki po każdym punkcie czy zarządzenie sprawdzenia punktu mimo, że był widoczny aut. Niewątpliwie są to znaki rozpoznawalne Maszy na korcie, ale Rosjanka nigdy z kortu nie zeszła ze spuszczoną głową i wychodziła na prostą nawet w najtrudniejszych momentach kariery.

Do kolekcji brakowało jedynie złotego medalu olimpijskiego i wielkoszlemowego French Open. Na początku 2008 roku Masza prezentowała znakomitą formę i wydawało się, że złoto olimpijskie to tylko kwestia miesięcy. Niestety Sharapovej przytrafiła się paskudna kontuzja barku. Kilka miesięcy przerwy, odwlekany powrót, operacja… Po kontuzji Masza musiała zmienić technikę serwisu, co znacząco wpływało na jej grę. Z dnia na dzień rosły popełniane przez nią podwójne błędy serwisowe. Kariera Rosjanki niewątpliwe stała pod znakiem zapytania. Eksperci niewierzyli w wielki powrót Marii dopóki nie stał on się faktem. Pod okiem nowego trenera jej kariera ponownie nabrała tempa, lecz nadal nie było kolejnego zwycięstwa w Wielkim Szlemie, ale Sharapova dochodziła do finałów, gdzie przegrywała z Petrą Kvitovą czy Vicktorią Azarenką – czyli młodszymi koleżankami. Dopiero w tym roku Masza zdobyła swój upragniony tytuł na kortach Rolanda Garrosa. Udało jej się także zagrać w olimpijskim finale, lecz tam poległa z Sereną Williams. 


Rok 2012 był ważnym rokiem dla Rosjanki. Po zdobyciu Wielkiego Szlema i srebrnego medalu wydawać się mogło, że zaplanowany ślub na listopad ze słoweńskim koszykarzem – Sashą Vujacicem będzie świetnym podsumowaniem bardzo dobrego sezony dla Sharapovej. Ślub został jednak odwołany, co ogłosiła tenisistka podczas tegorocznego US Open.

Cenię w Maszy grację, ambicje, siłę i styl. Łączy w niesamowity sposób na korcie bycie niesamowicie zdolną tenisistką, a przy tym pozostając stylową, piękną i pełną gracji kobietą. Dla mnie jest nie tylko idolką z dzieciństwa, ale także wzorem do naśladowania dziś. Tenis to sport elegancki, a Maria wspaniale wpasowuje się w tą elegancje. Kobieta sukcesu, kobieta w stu procentach spełniona. Taka oto Maria Sharapova.


poniedziałek, 12 listopada 2012

Co dalej z fińskimi skokami?


Dla kogoś kto tak jak my poznawał świat skoków narciarskich w latach świetności fińskich zawodników dzisiejsza sytuacja wydaje się wręcz niemożliwa. Skocznie w Finlandii, z której pochodzą najlepsi skoczkowie w historii tego sportu: Matti Nykannen, Janne Ahonen, Matti Hautamaeki, Toni Nieminen, świecą pustkami. Młodzież nie garnie się do skoków, a obiekty popadają w ruinę. Na remonty i modernizację nie ma co liczyć. Pieniędzy brakuje bowiem nawet na sprzęt dla zawodników. Coraz częściej koszty związane z treningami i startami w konkursach sportowcy muszą pokrywać z własnej kieszeni. Podopieczni Pekki Niemeli nakręcili krótki spot wideo, w którym zwracają uwagę na swój problem.  Liczą, że w ten sposób uda im się nagłośnić sprawę i znaleźć sponsorów.
Przykre, że drużyna z tak bogatą i piękną historią może w najbliższym czasie na długo zniknąć ze światowych skoczni. 

niedziela, 11 listopada 2012

Adam Małysz na chacie z widzami DDTVN.

Dziś rano Adam Małysz odpowiadał na pytania widzów Dzień Dobry TVN. Prezentujemy Wam zapis rozmowy (pisownia oryginalna) i zachęcamy do polubienia pierwszego fane page'a Adama Małysza na FB: https://www.facebook.com/malyszpl




~fan: Moż ejeszcze jakiś skosk?

Adam Małysz: Witamy wszystkich serdecznie, zapraszamy do rozmowy! Niewykluczone :)

~fan: Jak idzie rajdowanie?

Adam Małysz: Dobrze jestem dalej uczniem. Uczę się cały czas. Przede wszystkim muszę nabrać doświadczenia. Dużo trenujemy, dopiero półtorej roku, więc jeszcze dużo czasu przede mną.

~fan: Zdarza się jeszcze czasem zjesc bulke i banana ? :)

Adam Małysz: Zdarza się, ale już bardziej oddzielnie a nie razem :)

~Natala: Czemu przestał Pan skakac?

Adam Małysz: Nadeszła wiekopomna chwila :) Wiek skoczka jest określany do 32-33 gdzie zawodnik może się rozwijać, Wiec ja podjąłem tę decyzję dwa lata wcześniej, Myślę, ze to było trudne zarówno dla mnie jak i dla kibiców.

~fan: Nie brakuje panu adrenaliny ze skoczni?

Adam Małysz: ooo, teraz mam dużo więcej adrenaliny.

~Natala: Kocha Pan to co robi?

Adam Małysz: o to jest ciężkie pytanie. Na pewno robię, to co lubię. I to jest najważniejsze, tak było w skokach i tak jest teraz w tym sporcie.

~fan: Czego najbardziej an zaluje po zakonczeniu kariery?

Adam Małysz: ja nie zakończyłem kariery. Dalej uprawiam sport. Zmieniłem tylko dyscyplinę.

~fan: Najwieksze marzenie?

Adam Małysz: największe marzenie? Na pewno to by było wygrać Dakar.

~Natala: Jak Pan się czuje z nowym hobby?

Adam Małysz: Myślę, ze to nie jest tylko hobby. Bardzo poważnie podchodzę do tego sportu. A na pewno lubię robić coś, co jest dla mnie nie tylko ciężką pracą sportowca, ale także wielką przyjemnością.

~agusia12: W jkim wieku po raz piewszy stanąłeś na podium za wygrane mistrzostwa?

Adam Małysz: Mistrzostwa Polski, to pewnie osiem lat :) Międzynarodowe, takie już poważniejsze, jak byłem seniorem, to w 95 wygrałem Puchar Kontynentalny.

~Malgosiah: Dzień Dobry panie Adamie!Mam takie pytanko:Chciałby pan wrócić do czasów kiedy rozpoczynał pan swoją karierę ze skokami narciarskimi?Ten pierwszy skok pamięta pan kiedy to było?Jak wyglądało?Jakie było pana miejsce?:)

Adam Małysz: To nie było miejsce, pierwszy skok pamiętam bardzo dobrze, bo wypadłem z butów i nart, bo były za duże :) Wrócić do tych początków bym nie chciał, to były zupełnie inne czasy. Ale na pewno bym nie chciał, żeby czas tak szybko leciał...

~kalina: Ma Pan kontakt z kolegami ze skoczni?

Adam Małysz: Oczywiście. Nawet [przedwczoraj rozmawiałem z Robertem Mateją, właśnie wracali z ostatnich przygotowań przed zimą. Ze skokami byłe mocno związany i jestem dalej. Dlatego dalej uczestniczę w ich życiu.

~agusia12: Kto był dla ciebie inspiracją aby zacząć jeździć w rajdach?

Adam Małysz: Dlatego, z eto są tak nietypowe rajdy, często oglądałem rajdy w TV i zastanawiałem się, ze ci ludzie to są jacyś wariaci, że przez dwa tygodonie jadą ślepo do celu. Jak dojadą to już są wygranymi. Nigdy nie przypuszczałem, że sam wezmę udział w takim rajdzie, ale było to dla mnie kolejnym wyzwaniem po zakończeniu kariery skoczka. A inspiracją zawsze są ci najlepsi.

~OrionBeatbox: Rodzina wspierała Cię w Twoim wyborze czy raczej odradzała? Chodzi mi o zmianę ze Skoków Narciarskich na Rajdy Samochodowe.

Adam Małysz: Ciężko było na początku ich przekonać do tego, że zmieniam dyscyplinę. Wiąże się to z tym, że znów nie będzie mnie w domu.

~agusia12: Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?

Adam Małysz: Byłem całkiem mały, to chciałem zostać albo rajdowcem, albo jeździć ciężarówkami Ale było też tak, ze oglądałem Turniej Czterech Skoczni i zawsze wybieraliśmy sobie jednego zawodnika. Ja zawsze byłem Weissflogiem.

~OrionBeatbox: Co Cię zafascynowało w rajdach?

Adam Małysz: Myślę, ze każdy facet ma coś takiego, ze jak zasiada za kółkiem, to chciałby spróbować albo jakimś driftem albo poślizgiem wejść w zakręt, ale większość z nas nie ma takiej możliwości, lepiej na drogach tego nie próbować, ale na pewno są takie miejsca gdzie można spróbować jazdy szybszej z różnymi poślizgami. Ale jak się już raz spróbuje, to ciężko przestać. Faceci mają to chyba we krwi i coraz więcej kobiet :)

~Natala: Jakby miał Pan syna to wolił by Pan zeby skakał czy jeździł?

Adam Małysz: Na pewno bym w to nie ingerował, Tak samo jest z córką, nigdy jej do niczego nie zmuszałem. Oczywiście cieszę się, ze uprawia sport, ale nigdy je nie nakłaniałem. To powinna być przyjemność a nie przymus.

~OrionBeatbox: Jakie są Twoje plany związane z rajdami samochodowymi na najbliższy czas?

Adam Małysz: Najbliższy czas to jest Dakar. Jedziemy zupełnie nowym samochodem, mocniejszym. Chcemy się już bardziej ścigać, a nie tylko dojechać do mety, Oczywiście meta jest priorytetem, ale ambicje sportowe powodują, że chcę się rozwijać W nadchodzącym Dakarze jeśli udałoby się wejść do pierwszej 2-tki, to już to byłby sukces.

~OrionBeatbox: Co jeszcze chciałbyś zdziałać jako sportowiec?

Adam Małysz: Przede wszystkim realizować się jako sportowiec, dlatego, ze cały życie uprawiałem sport. W moim wieku ciężko jest uprawiać jakiś sport zawodowo. Zazwyczaj wszystkie sporty indywidualne zaczyna się w wieku dziecięcym.

~OrionBeatbox: Kto jest Twoim idolem, jeśli chodzi o sport? Dlaczego?

Adam Małysz: Zawsze był Jens Weissflog. Obecnie jest Krzysiek Hołowczyc, Luc Alphand, który był narciarzem i udało mu się wygrać Dakar również, więc to była moja inspiracja, by pojechać na Dakar. Spróbować czegoś, co jest wręcz niemożliwe.

~OrionBeatbox: Czy interesujesz się innymi dyscyplinami sportu, pzoa Twoją? Jakimi?

Adam Małysz: Oczywiście, siatkówka, piłka nożna . Zazwyczaj są to te dyscypliny, które także amatorsko uprawiam. Od dobrych pięciu -sześciu lat oglądam wszystkie transmisje Formuły I.

~Natala: Czy uważa się Pan za gwiazde i Celebryte?

Adam Małysz: Nie. Absolutnie. Zawsze powtarzałem, ze jestem sportowcem i chcę, ab tak zostało.

~KamilosSKI: Panie Adamie, czy prawdą jest, że podczas kariery skoczka wbiegał Pan w ramach treningu na wiślańskie szczyty? :-]

Adam Małysz: Oczywiście. Nie tylko wiślańskie, ale zakopiańskie. Przede wszystkim Tatry W momentach kryzysowych, kiedy nie było formy brałem nawet plecak z cegłami, żeby podwoić trening.

~Natala: Chciałby Pan wrócic do skokow?

Adam Małysz: Jest to niemożliwe. Choćby z tego powodu, ze obiecałem Hanu że nie popełnię tego samego błędu co Ahonen.

~gladis88: Pamięta pan swoje pierwsze spotkanie ze sportem?

Adam Małysz: To chyba jak się urodziłem od razu. Próbowałem wszelkimi siłami wychodzić z łóżeczka, nie wiem do jakiego sporty to zaliczyć? Wrestling może lub zapasy, albo wspinaczka :)

~FanAdama: Co najbardziej lubisz robić w weekend? :]

Adam Małysz: Sobota jest pracowita, a niedziela zazwyczaj na leniuchowanie, jeśli nie mam żadnych startów.

~Szymon: co Pan sądzi o nowym aucie ?

Adam Małysz: no bomba!

~Ricco999: A jakie wrażenia po dachowaniu?

Adam Małysz: Po którym? Człowiek uczy się na błędach, więc idzie coraz lepiej z tak kryzysowych sytuacji zaczynam już wychodzić obronną ręką. Ale to jest właśnie to doświadczenie, nad którym cały czas pracuję.

~xasiax: Jak wygląda Pana przygotowanie do rajdu Dakar?

Adam Małysz: W tym roku przejechaliśmy około 14 tysięcy kilometrów. Oczywiście trening kondycyjny i siłowy. Więcej muszę przyłożyć się do rozbudowy górnych partii mięśni, które w skokach nie były mi potrzebne.

~kubel: wolisz rajd czy narciarstwo

Adam Małysz: W narciarstwie miałem niezmierne doświadczenie, ale też musiałem na niego pracować. Podobnie jest w tym sporcie. zaczynam od zera, więc wiem, ze dużo pracy jeszcze przede mną, ale niezmiernie cieszę się że robię postępy. To motywuje mnie do dalszej pracy.

~Olaa: Wyspał się dzisiaj Pan ?

Adam Małysz: nie do końca :)

~P0k3m0n: Jak pan wspomina rajd baja caarpathia ? :D

Adam Małysz: Bardzo fajny rajd, bardzo urozmaicone tereny, po których jeździliśmy. Bardzo rzadko w Europie zdarza się tyle nawierzchni po których jeździliśmy. Niestety nie został zakończony, ale może nie wspominajmy tych złych momentów.

~kicaj1392: Bedzie Pan jechal w rajdzie Barburki

Adam Małysz: nie wiem. To rajdy płaskie, nigdy z tym nie miałem do czynienia.

~skokofanka: A jeśli by Pan nie wybrał rajdów, to jaką inną dyscyplinę ?

Adam Małysz: w zasadzie na każdy inny sport jeśli miałbym go uprawiać wyczynowo, to już jest dla mnie za późno. Nie zastanawiałem się nad tym, gdyż od razu po zakończeniu kariery skoczka, przyszło ściganie i dlatego nie musiałem myśleć o tym. Zdecydowanie na te sporty, które lubię uprawiać amatorsko jest już za późno.

~monia: czy nie żal Ci że nie wystąpisz w pierwszym Pucharze Świata w Wiśle w Twojej rodzinnej miejscowośći

Adam Małysz: Zawsze będzie trochę żal, ze mamy takie procedury, które spowodowały, ze ta skocznia tak długo powstawała. Cieszę się, że miałem okazję z niej skoczyć i przez ostatnie lata mojej kariery ją wykorzystać do przygotowań. , ale niestety puchar świata rządzi się swoimi prawami, więc przyznanie go za zajęło za dużo czasu, abym dotrzymał.

~radekd160: Jak się pan czuje jako kierowca rajdowy

Adam Małysz: czuję się dobrze :) Choć na pewno wiele pracy jeszcze przede mną.

~Goldberger13: Ile Pan przytył od czasu zakończenia kariery ?

Adam Małysz: 10 kilogramów :)Przez to że uprawiam cały czas sport i trenuję ciężko mi jest przytyć więcej,w planach było 67-68, ale dojechałem do 65 i waga w zasadzie stoi w miejscu Ale może to i dobrze.

~EviK87: Czy ma Pan jakąś ulubioną płytę, muzykę którą słucha Pan jadąc samochodem?

Adam Małysz: Słucham raczej radia. ale nie mam jakieś sprecyzowanej, ulubionej muzyki. Po prostu lubię muzykę, a wszystko zależy od nastroju jaką.

~Krysia: Czy pana córka uczy sie skakać na nartach ?

Adam Małysz: nie.

~KamilosSKI: Jak ocenia Pan szanse polskich skoczków w tegorocznym PŚ?

Adam Małysz: Latem udowodnili, że są w bardzo dobrej formie. Mam nadzieję, ze przełoży się to na zimę. Byłoby to na pewno wspaniale.

~Natalia345: Jaki lubi pan smak lodów? :)

Adam Małysz: waniliowe :) Wszelkiego rodzaju owocowe.

~Gugul: W jaki sposób się relaksujesz?

Adam Małysz: Słucham muzyki, spędzam czas z rodziną. Sauna.

~gomaro11: czy ma pan kontakt z trenerami którzy pana trenowali?

Adam Małysz: Tak.

~krzysiek: Witam. Ja mam takie pytanko: Jak się strzelało z PK w zeszłym roku na poligonie? :)

Adam Małysz: Super :) Obecnie jak współpracuję z wojskiem, mam udostępniony poligon do swoich celów. Miałem okazję i strzelać i jeździć różnego rodzaju czołgami i nie ukrywam, że sprawiło mi to niezmierną frajdę.

~monisia335: W wolnym czasie jakie filmy lubi Pan oglądać?

Adam Małysz: oj, różnego rodzaju. Jestem kinomanem.

~Jasmina: Jak to jest z kibicami? Ilu tych takich najbardziej wiernych jeszcze zostało?

Adam Małysz: Sporo. Cieszę się, ze mam prawdziwych kibiców. Nawet ci którzy nie śledzą obecnie tego co robię, cały czas są ze mną. Sportowiec może sobie tylko wymarzyć takich kibiców.

~vradal: który skok utkwił panu najbardziej w głowie?

Adam Małysz: To ciężkie będzie. Było wiele takich skoków, które zapamiętam do końca życia, Te które były udane i te które nie były udane. Ale jeden z takich skoków, to na pewno jest skok w Trondheim, gdzie po pierwszej serii zajmowałem odległe miejsce i drugim skokiem wygrałem konkurs.

~Remik: Czy uważasz, że jesteś czyjmś idolem?

Adam Małysz: niezmierną przyjemność i satysfakcje sprawiła mi kiedyś wypowiedź Gregora Schlierenzauera, który powiedział, ze jestem jego idolem i inspiracją do tego, co robi.

~Kemot1018: MOże kiedyś formula 1??

Adam Małysz: To daleka droga do FI. I w moim wieku raczej już nierealna :)

~Przemek1236: ilu jest Adamów Małyszów na Śląsku Cieszyńskim?

Adam Małysz: jest paru, nawet kiedyś dostałem od prezydenta Mikołowa( chyba- nie pamiętam dokładnie) wizytówkę, jak na nią popatrzyłem, bardzo mnie to zdziwiło.

~Michalinka: A jaka jest Pana ulubiona potrawa?

Adam Małysz: kaczka :)

~Zasmucona: Jesteś patriotą?

Adam Małysz: Uważam, ze tak. Ale co trzeba robić, żeby być faktycznie patriotą? Ja utożsamiam się z moim krajem. I czuję w 100 procentach Polakiem.


sobota, 10 listopada 2012

Zadar nowym trenerem czeskich skoczków?

Kim jest tajemniczy Zadar, o którym głośno w świecie skoków narciarskich? Czy obejmie posadę trenera czeskiej kadry skoczków narciarskich zaledwie na dwa tygodnie przed inauguracją sezonu zimowego?
Bez obaw, to tylko czeska reklama T-Mobile.



niedziela, 4 listopada 2012

Oleńka wraca z Jerzykiem

Polska ponownie zaczęła żyć tenisem, dzięki czemu ponownie zawitała u nas Oleńka :)

Idąc w niedzielne przedpołudnie ulicami Krakowa słyszę: „Tak, będzie grał z jakimś Ferrerem…”, „To Hiszpan?”, „To może wygra, bo nic nie słyszałem o tym Ferrerze…” „A nie przypadkiem z Federerem?”… Jak miło, że polski sport nie ogranicza się już tylko do rozgrywek piłkarskich!!!

Jestem fanką tenisa odkąd… odkąd właściwie pamiętam. Jest to według mnie najpiękniejszy sport (wiem, dla niektórych nudny…). Poznałam także dwie strony medalu tego sportu – i grałam w tenisa przez kilka lat i oglądałam tenisa w TV. Pochodzę z tego samego miasta co nasza najlepsza tenisistka w historii, ale chyba nawet ona nie wzbudziła tyle pozytywnych emocji i tyle entuzjazmu co Jerzy Janowicz w zaledwie pięć dni.
Teraz o Jerzym Janowiczu wiedzą wszyscy niemal wszystko. Że rodzice z poświęceniem wspierali jego karierę, że drogę do turniejów najwyższej rangi miał bardzo trudną, że ma niecałe 22 lata, a ja wiem, że jest wyższy ode mnie o całe 45 centymetrów. Czyżby wyrastał nam nowy bohater narodowy na miarę nawet i Adama Małysza?

Myślę, że za wcześnie na takie spekulacje. Na pewno nie zamierzam ujmować Jerzemu talentu, bo tego mu z pewnością nie brakuje. Ale jestem ostrożna, bo media w dzisiejszych czasach szybko znajdują gorący temat, a szybko go porzucają – zapewne, gdy przyjdzie pierwsza porażka, a taka na pewno będzie, bo nawet wielki Roger Federer nie jest niepokonany (ależ wtedy sport by był nudny!). Chcę też zauważyć, że koniec sezonu to ciężki czas dla każdego sportowca – przed najlepszą ósemką zbliża się Masters w Londynie, czyli wielki turniej kończący sezon. Chyba wszyscy tenisiści startujący w tych zawodach są już myślami tam. Niemniej jednak pokonanie całej masy zawodników z TOP 10 i TOP 2 to sprawa bezapelacyjnie wspaniała i świadczy o wspaniałym przygotowaniu, o niesamowitym talencie. Mam nadzieję, że Jerzy znajdzie po paryskim śnie wielu sponsorów, którzy ułatwią mu sprawę finansową i pozwolą skoncentrować się jedynie na tym, co dla niego najważniejsze – tenisie.
Kto wie co będzie za rok? Być może w gronie magicznej ósemki znajdzie się nasz reprezentant, Jerzy Janowicz. Trzymam mocno kciuki i życzę mu z całego serca jak najlepiej.
PS. Co myślicie o grupach na zbliżający się Masters w Londynie? Macie swoich faworytów? Ja oczywiście mocno trzymam kciuki za mojego ulubieńca – Juana Martina del Potro (i fakt, że trafił do grupy z Rogerem Federerem mnie nawet nie zmartwił, bo wiadomo co było w 2009 roku :D)
Oleńka