Polska ponownie zaczęła żyć tenisem, dzięki czemu ponownie zawitała u nas Oleńka :)
Jestem fanką tenisa odkąd… odkąd właściwie pamiętam. Jest to według mnie najpiękniejszy sport (wiem, dla niektórych nudny…). Poznałam także dwie strony medalu tego sportu – i grałam w tenisa przez kilka lat i oglądałam tenisa w TV. Pochodzę z tego samego miasta co nasza najlepsza tenisistka w historii, ale chyba nawet ona nie wzbudziła tyle pozytywnych emocji i tyle entuzjazmu co Jerzy Janowicz w zaledwie pięć dni.
Teraz o Jerzym Janowiczu wiedzą wszyscy niemal wszystko. Że rodzice z poświęceniem wspierali jego karierę, że drogę do turniejów najwyższej rangi miał bardzo trudną, że ma niecałe 22 lata, a ja wiem, że jest wyższy ode mnie o całe 45 centymetrów. Czyżby wyrastał nam nowy bohater narodowy na miarę nawet i Adama Małysza?
Myślę, że za wcześnie na takie spekulacje. Na pewno nie zamierzam ujmować Jerzemu talentu, bo tego mu z pewnością nie brakuje. Ale jestem ostrożna, bo media w dzisiejszych czasach szybko znajdują gorący temat, a szybko go porzucają – zapewne, gdy przyjdzie pierwsza porażka, a taka na pewno będzie, bo nawet wielki Roger Federer nie jest niepokonany (ależ wtedy sport by był nudny!). Chcę też zauważyć, że koniec sezonu to ciężki czas dla każdego sportowca – przed najlepszą ósemką zbliża się Masters w Londynie, czyli wielki turniej kończący sezon. Chyba wszyscy tenisiści startujący w tych zawodach są już myślami tam. Niemniej jednak pokonanie całej masy zawodników z TOP 10 i TOP 2 to sprawa bezapelacyjnie wspaniała i świadczy o wspaniałym przygotowaniu, o niesamowitym talencie. Mam nadzieję, że Jerzy znajdzie po paryskim śnie wielu sponsorów, którzy ułatwią mu sprawę finansową i pozwolą skoncentrować się jedynie na tym, co dla niego najważniejsze – tenisie.
Kto wie co będzie za rok? Być może w gronie magicznej ósemki znajdzie się nasz reprezentant, Jerzy Janowicz. Trzymam mocno kciuki i życzę mu z całego serca jak najlepiej.
PS. Co myślicie o grupach na zbliżający się Masters w Londynie? Macie swoich faworytów? Ja oczywiście mocno trzymam kciuki za mojego ulubieńca – Juana Martina del Potro (i fakt, że trafił do grupy z Rogerem Federerem mnie nawet nie zmartwił, bo wiadomo co było w 2009 roku :D)
Oleńka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz