wtorek, 7 sierpnia 2012

Przemek Miarczyński i Zosia Noceti-Klepacka wypływali brązowe medale

Najpierw wystartował Miarczyński. Do wyścigu przystępował na czwartym miejscu, mając 6 pkt. straty do trzeciego Toniego Wilhelma. Aby go wyprzedzić w klasyfikacji generalnej, musiał dziś być lepszy o trzy pozycje. Ostatecznie Miarczyński wyścig zakończył na 4. miejscu. Za nim na metę zameldowali się Ricardo Santos i Byron Kokalanis. Już wtedy było wiadomo, że Polak ma medal. Niemiec, z którym Polak walczył o medal był ostatecznie 9. Mistrzem olimpijskim został Holender Dorian van Rijsselberge, a drugi był Brytyjczyk Nick Dempsey. 

Najważniejszy jest start, a on wyszedł mi świetnie. Osiągnąłem przewagę nad Tonim Wilhelmem, a co jeszcze istotniejsze, przedzielało nas paru zawodników. Musiałem na nich liczyć, że nie puszczą Niemca. Jestem im bardzo wdzięczny, że walczyli do końca, bo przecież mogło im nie zależeć (Miarczyński, by zdobyć medal musiał wyprzedzić Wilhelma o co najmniej trzy pozycje). Zrealizowałem w tym wyścigu swoje założenia. Miałem opracowany plan i udało się go wykonać niemal bez błędów. Wiedziałem, że Niemiec będzie próbował płynąć gdzieś obok mnie, bo nawet gdyby metę osiągnął tuż za mną, to i tak zdobyłby medal.

W dramatycznym finałowym biegu klasy RS-X kobiet Zofia Klepacka zdobyła brązowy medal. Polka stoczyła na trasie heroiczną walkę. Przez pół trasy była poza podium, tuż przed metą miała okazję na srebro. Wygrała Hiszpanka Marina Alabau Neira. Polka medalu musiała bronić również po biegu, bo jedna z rywalek złożyła protest. 

- Była to droga przez mękę. Zosia popełniała elementarne błędy, ale także odnosiła spektakularne sukcesy przez wszystkie wyścigi. Suma błędów wskazuje na to, że jest trzecia na świecie - mówi wieloletni trener Zofii Klepackiej-Noceti z YKP Warszawa Witold Nerling

Brak komentarzy: